O mnie

Ha!!! Pewnie spodziewacie się, że na tej stronie będziecie mogli poznać mój życiorys, czyż nie?
No to psikus :-P  Jako, że blog z założenia jest dość spontaniczną i swobodną formą publikowania treści postanowiłem skorzystać z tego przywileju i ograniczyć mój życiorys do rzeczy istotnych z punktu widzenia tego bloga oraz tego co sam uznam za stosowne...


Dane techniczne urządzenia: 

  • typ: mężczyzna
  • wersja: Piotr Kopczyński
  • rok produkcji: 1990
  • przebieg treningowy: 4,5 roku i nadal rośnie 
  • wysokość: 178cm
  • szerokość: b.d.
  • długość: chcielibyście wiedzieć, co???
  • waga: w sezonie ok. 76kg, poza sezonem 83+ kg 
  • stan: nieznacznie widoczne ślady normalnego użytkowania

Opis urządzenia:

W zasadzie od dzieciaka byłem pod dużym wrażeniem sylwetki Arnodla Schwarzeneggera. Powiedzmy sobie szczerze, każdy był... Tyle tylko, że ja już w czasach gdy pierwszy odcinek Terminatora pojawił się w telewizji wiedziałem, że chcę wyglądać tak jak on...  Od tamtej pory moje podejście nieco się zmieniło i już nie chcę być aż tak wielki, ale zostawmy te pierdoły i przejdźmy do tego co pewnie bardziej was zainteresuje - czemu w ogóle uważam, że mogę produkować się na temat kulturystyki i dietetyki...

Pierwszą styczność z siłownią miałem w wieku 12 lat w dojo gdzie trenowałem Karate. Oczywiście efekty tej styczności były żadne, ale za to trenerzy pokazali mi jak wykonywać ćwiczenia w prawidłowy sposób. Większość z nich okazała się być bardzo podobna do ćwiczeń z ciężarami własnego ciała, których robiliśmy dużo w ramach treningów. W efekcie jako 13 latek znałem większość ćwiczeń jakie można wykonać na siłowni oraz prawidłową technikę.

W wieku około 14 lat zacząłem trenować wioślarstwo. No i na tych treningach to już był hardcore... Siłownia była codziennością. Oczywiście nikt nie przejmował się dietą, a treningi były nastawione na uzyskanie siły a nie wyglądu. Przygoda z wioślarstwem sprawiła, że z doświadczenia znałem zasady treningu nastawionego na wytrzymałość i siłę, oraz prawidłową formę przysiadów, martwego ciągu, wiosłowania sztangą, czy wyciskania sztangi nad głowę stojąc.

Ale oczywiście typowe dla mnie w tamtym okresie życia lenistwo sprawiło, że nie wykorzystałem tego i aż do 18 roku życia byłem chodzącym szkieletem :-D 


Ta fotka powstała przed 2008 rokiem za namową znajomego. Powiedział, że powinniśmy zrobić sobie zdjęcie żebyśmy mogli ocenić jakie mamy efekty po roku treningu. No i oczywiście niewiele myśląc zrobiliśmy fotki... Straszne żenua, ale trudno - nie poradzę :-P


Na szczęście w 3 klasie LO stało się coś pięknego, coś o czym myślę jako o najszczęśliwszym dniu mojego życia. Zerwałem z dziewczyną... Tak wiem jak to brzmi, ale nie to mam na myśli...
Po prostu byłem zmotywowany żeby zmienić wszystko w  moim życiu. Praktycznie w tym samym tygodniu zapisałem się na siłownię i zacząłem ćwiczyć. Koniec końców jak większość licealistów byłem nadal na utrzymaniu rodziców, więc mój wygląd był pierwszą i jedyną rzeczą za którą mogłem się zabrać.

Metodą prób i błędów oraz czytania gazety Men's Health w 2010 roku osiągnąłem taki wygląd:

Całkiem nieźle biorąc pod uwagę, że nadal nie wiedziałem co robię bo nie zapisywałem co robię i nie śledziłem ani postępów ani nie prowadziłem diety. Po prostu jadłem dużo mięsa i tyle makaronów, ziemniaków i innego typu węglowodanów żeby waga cały czas szła w górę...


Rok 2011
No to zaczynają się jaja... Moje dążenie do tego by zmienić wszystko co mi się nie podoba w moim życiu i w tym kim i jaki jestem sprawiło, że zacząłem bardzo poważnie podchodzić do treningów. Czytanie literatury poświęconej dietetyce i ćwiczeniom siłowym oraz prowadzeni dziennika w którym zapisywałem wszystkie moje treningi stało się elementem codziennej rutyny
Jakkolwiek śmiesznie by to nie brzmiało, ale miało to wpływ na całe moje życie. Zauważyłem bezpośredni związek tego co robię z tym jak wyglądam i jak duże ciężary jestem w stanie podnosić. Na siłownię zawsze szedłem z planem i dokładnie wiedziałem co i jakimi ciężarami będę robić.  

Zacząłem się zastanawiać co by się stało gdybym, w taki sam sposób jak trening planował i śledził postępy w życiu zawodowym i osobistym. Niby to oczywiste, ale zastanówcie się ilu znacie ludzi którzy to faktycznie robią (podpowiem, że łatwo ich rozpoznać po tym, że robią coś kompletnie odmiennego niż szara masa społeczeństwa i z reguły dobrze na tym wychodzą ;-)  )???

Rok 2011 zakończył się podjęciem decyzji o tym kim chcę być i co robić w życiu. Na nieszczęście zawód "trener personalny" jest bardzo daleki od kierunku moich studiów. Wtedy był to problem bo praktycznie rzecz biorąc studiowałem dwa kierunki  - Zarządzanie i "Sport"

Rok 2012
Od stycznia to już się potoczyło jak kula śnieżna z górki i nabierało coraz większego impetu. W marcu rozpocząłem kurs Instruktora Rekreacji Ruchowej ze specjalizacją Sporty siłowe i Kulturystyka, który okazał się być formalnością bo całą wiedzę już zdobyłem czytając książki. W okolicach Lipca 2012 założyłem kanał na YT oraz fanpage na Facebooku. Pod koniec wakacji na YT opublikowałem pierwsze moje wideo (usunąłem je bo było żenującej jakości :-P   ). W tym samym czasie mój fanpage ożył gdyż wreszcie miałem co na nim publikować.

Na dzień dzisiejszy zacząłem otrzymywać maile z podziękowaniami za to, że nagrywam filmy, które pomogły zmienić wygląd i życie już całkiem sporej grupy osób. Nie mogłem pozostać obojętny na tak pozytywny odzew Internautów. Postanowiłem pójść o krok dalej i zacząć prowadzić bloga. Idea jest prosta: pokazać jak ja trenuję, jak jem, jak żyję i obalić mit o tym, że utrzymanie dobrej sylwetki wymaga drakońskiej diety i setek wyrzeczeń!!! Nie zrozumcie mnie źle - to nadal ciężka praca na siłowni i wymaga dyscypliny, ale wcale nie rujnuje życia osobistego i zawodowego :-)  

Rok 2013
No to teraz odbędziemy podróż do przyszłości... W tym roku mam zamiar wystartować w konkursie "Czytelnik na okładkę" miesięcznika Men's Health i go wygrać!!! Mówicie co chcecie, ale takie właśnie mam do tego nastawienie - nie będę przecież startować żeby przegrać... 
Przy okazji zdjęcia, które zrobię przed zgłoszeniem się do konkursu oraz zdjęcie z okładki MH stanowić będą 3 i ostatnią część 5 letniej metamorfozy mojego wyglądu - dowód na to, że nie ma rzeczy niemożliwych. Skoro ja mogłem to każdy może osiągnąć sukces... 


 

   Mam nadzieję, że to zmotywuje jeszcze kilka osób to wstania od komputera i do podjęcia walki o swoje marzenia... 











1 komentarz: